Przedsiębiorca z Wielkopolski otrzyma zwrot pieniędzy za zakup węgla z Australii, który się nie palił. Bogdan Królik, ogrodnik z Chrzypska Wielkiego w woj. wielkopolskim, kupił za pośrednictwem jednej z polskich firm australijski węgiel przeznaczony do ogrzania tuneli foliowych, w których hoduje rośliny ozdobne. – Ten węgiel to śmieci, którymi nie da się palić w piecu – mówił dla TVN24 Królik. Dodał, że surowiec posiadał specyfikację, która pomogła odzyskać pieniądze wydane na niepalny węgiel. – Uznali mi ją. Otrzymam zwrot pieniędzy, a w przyszłym tygodniu węgiel zostanie odebrany i trafi do portu – podkreślił w rozmowie z dziennikiem „Fakt”. Dodał, że „bezużyteczny węgiel nie będzie zalegał”. Pozostaje jednak problem czym ogrzewać tunele z roślinami oraz mieszkania pracownicze.
– Nie opowiadajcie bzdur, że ten węgiel się nie pali – odpowiadał w Sejmie wiceminister aktywów państwowych Karol Rabenda. – Nikt za ten węgiel nie zapłaci, jeśli on nie przejdzie certyfikacji w kraju. To jest węgiel, który sprowadzamy przez pośredników światowych, którzy zaopatrują nie tylko Polskę, ale też inne kraje Europy. O dobrej jakości importowanego węgla zapewniał także w Porcie w Gdańsku, premier Morawiecki.