Inwestycje zagraniczne



Trzeba się przeprosić z inwestorami zagranicznymi, którzy chcieli w Polsce realizować inwestycje i wszyscy od tego odstąpili, ponieważ właśnie organizacje związane z ekologią zablokowały realizację tych inwestycji – mówi Jerzy Markowski były minister gospodarki, ekspert górniczy. – Nasza legislacyjna rzeczywistość zupełnie nie zauważa dramatu paliwowo-surowcowego w Polsce. Mnożenie kompetencji i uprawnień dla wszystkich organizacji, które mogą zablokować inwestycje w górnictwie, jest dzisiaj jedną wielką barierą dla tych inwestycji. Dzisiaj więcej do powiedzenia w polityce inwestycyjnej w górnictwie mają gminy, organizacje ekologiczne – więcej niż inwestorzy, niż państwo, które ma kreować politykę energetyczną! 

 

Niestety ich opinie były bardziej wiarygodne i miarodajne dla Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a potem dla ministra środowiska, który wydaje koncesje, niż wnioski inwestorów. Ponadto trzeba się podzielić robotą w tym całym procesie inwestycyjnym. Jeżeli inwestycje mają dotyczyć kopalń czynnych, to jest to zadanie właściciela. Natomiast jeżeli te inwestycje mają dotyczyć złóż nieeksploatowanych, to tu już jest zadanie dla nowych inwestorów – podkreśla Markowski. 

 

 Przyzwyczajamy się do tego, że od czegoś zależymy, tylko że nie wyciągamy z tego żadnych wniosków – podkreśla Jerzy Markowski. – Są cykle cenowe, które mają prowokować cykle inwestycyjne. Ten cykl inwestycyjny jest o wiele dłuższy niż ten cykl cenowy. Mam na sumieniu wybudowanie kopalni Budryk, więc wiem, że to nie jest cykl na kilka miesięcy, lecz na kilka lat. Na pewno nie da się tak zrobić, że jak rośnie cena węgla, to natychmiast przystępujemy do inwestycji w górnictwie, bo nie zdążymy, a ta sinusoida zacznie opadać – dodaje Markowski.