Jego zdaniem, realne możliwości w PGG wynoszą 1-1,5 mln ton rocznie, przy dotychczasowym imporcie ze wschodu 9 mln ton. PGG jest w stanie bardzo mocno poprawić wynik i poprawia go. Mimo to trudno mówić o przywróceniu pełnej rentowności spółki na jej obecnych aktywach.
Podpisana 28 maja ub. roku umowa społeczna określa zasady i tempo wygaszania polskich kopalń węgla kamiennego (energetycznego) w perspektywie 2049 r. Dokument zawiera m.in. gwarancje zatrudnienia oraz osłon socjalnych dla górników, przewiduje budżetowe dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych oraz ujmuje mechanizmy wspierające transformację Śląska.
Prezes PGG wskazał, że na ostatnim spotkaniu sygnatariuszy umowy społecznej, już po wybuchu wojny w Ukrainie, „przekaz główny był taki, że tę umowę i program należy zostawić, ponieważ widzimy i przewidujemy, że w najbliższych kilku latach sytuacja dla węgla na pewno poprawi się, natomiast w dłuższej perspektywie może to wyglądać różnie”.
„Jesteśmy ostrożni. Nikt na tę chwilę nie mówi o zmianie umowy społecznej, o zmianie dat. Wszyscy na tę chwilę mówimy, aby ten proces notyfikacyjny przeprowadzić i zakończyć, a zmiany będą następowały pewnie w najbliższych okresach, kiedy w miejsce zmniejszającego się wydobycia trzeba będzie – z powodów oczywistych – zrobić jego wzrost, aby zaspokoić potrzeby rynku” – zasygnalizował.
Pytany, czy polskie górnictwo jest w stanie skorzystać na sankcjach wobec Rosji, Rogala przypomniał, że w zlikwidowanych kopalniach wydobycia już nie będzie, natomiast odtworzenie mocy produkcyjnych wobec trwającego ciągle procesu ich ograniczania, to kwestia miesięcy i lat. W wielu miejscach jest to też niemożliwe, ze względu na dotychczasowe działania w tendencji spadkowej.
„Jeżeli chodzi o samo zwiększenie wydobycia, jest to możliwe w zakresie 1-1,5 mln ton rocznie, przy bardzo dużej ilości środków i starań, które są podjęte. Natomiast jeśli chodzi o wzrost o kilka mln ton, to to jest, jeżeli nie niemożliwe, bardzo trudne. Zamykanie jest stosunkowo proste, ale odtwarzanie tych możliwości jest już bardzo trudne, czasochłonne i przez to kosztochłonne” – zaznaczył.
Rogala przyznał, że część potencjalnie zwiększonego zapotrzebowania będzie realizowana importem. Przypomniał, że roczny import węgla ze wschodu wynosił ostatnio ok. 9 mln ton. „Bardzo trudno sobie wyobrazić, aby w ciągu dwóch lat wszystkie krajowe spółki węglowe pokryły taką różnicę” – uznał.
Pytany o zakłady PGG potencjalnie najlepiej przygotowane do zwiększenia wydobycia, Rogala wymienił kopalnie Ziemowit, Piast i Bolesław Śmiały. Przypomniał, że cały czas mocno obciążona jest kopalnia ROW. Odpowiadając na pytanie o perspektywy nowych ewentualnych inwestycji, jak w Imielinie, odpowiedział, że to będzie zależało od dalszego przebiegu zdarzeń.
„PGG jest w stanie bardzo mocno poprawić wynik i poprawia ten wynik, w obecnej sytuacji. Pamiętajmy jednak o pewnych zaszłościach: w naszym portfolio dalej jest ten dług – nim trzeba zarządzić, a w zasadzie częściowo go spłacić, a częściowo umorzyć. Trudno jest mówić o przywróceniu pełnej rentowności na tych aktywach – jako całości” – skonkludował.
Podczas dwudniowego szczytu UE 24 i 25 marca w Brukseli Polska była – jak poinformował premier Mateusz Morawiecki – wśród państw, które proponowały najdalej idące sankcje wobec Rosji, aby odciąć temu państwu dopływ świeżych środków. „Przede wszystkim domagamy się tego, żeby jak najszybciej przestać kupować ropę, gaz i węgiel z Rosji” – wskazał Morawiecki, sygnalizując, że kilka państw członkowskich nie jest do tego gotowych.