Związkowcy domagają się obniżenia cen energii



Związkowcy z Solidarności domagają się obniżenia cen energii i stawiają rządowi Mateusza Morawieckiego ultimatum. — Chcemy zobaczyć premiera z jajami, który uderzy pięścią w stół na najbliższym szczycie Rady Europejskiej i powie o zawieszeniu systemu ETS. Trudne czasy wymagają nadzwyczajnych decyzji. Tych decyzji ze strony rządu nie ma. PiS przestał słuchać ludzi, a rząd odleciał. Jeżeli nasze postulaty nie zostaną spełnione, to jesień będzie gorąca, pójdziemy na Warszawę — zapowiada Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” w rozmowie z Onetem. „Solidarność” ogłosiła pogotowie protestacyjne.

– Ktoś musiał zacząć. U nas wszystkie problemy wynikające z inflacji i wysokich cen energii skupiają się jak w soczewce. Mamy coraz więcej zgłoszeń o zagrożeniach ograniczenia produkcji od hut przez przemysł samochodowy do przysłowiowego piekarza. Jako „Solidarność” nie możemy stać z boku, jesteśmy od tego, żeby być blisko ludzi. Chleb kupujemy na kromki, a węgiel na kilogramy, sytuacja nie jest optymistyczna. To jest spowodowane przede wszystkim tym, że przedsiębiorstwa dostają coraz wyższe rachunki za energię, czasem o 300-400 proc. Dlatego domagamy się realizacji trzech postulatów, które obniżą najbardziej inflacyjny czynnik, którym jest cena energii – twierdzi lider Solidarności.

Źródło zdj.: https://plus.dziennikzachodni.pl/